W
jednej chwili wszystko zdawało się runąć. Drzewa rozciągające
potężne konary, na których rosły słodkie owoce. Puszyste chmury
na wyciągnięcie ręki. Płynący po zboczu porośniętego mchem
głazu strumień szemrzący kojąco,a nawet ptaki przecinające
nieboskłon z tylko sobie i Bogu znanym skrzekiem. To wszystko nagle
zaczęło się oddalać. Nie, wcale nie runęło. To ona spadała.
Zorientowała
się, gdy nie poczuła miękkiej trawy pod plecami. Zamiast niej
roztaczała się nieograniczona przestrzeń, a ogród coraz bardziej
się oddalał.
Sunęła
coraz szybciej, chciała się zatrzymać, uczepić czegokolwiek, ale
dookoła były tylko chmury, których puch przelatywał jej przez
palce. Skrzydła też były do niczego;pęd sprawił, że nie mogła
ich otworzyć. Gdzie są archaniołowie? Próbowała krzyczeć, ale
głos uwiązł jej w gardle. Teraz nie widziała już nawet chmur.
Wszystko spowiła czerwonozłota poświata.
Zamknęła
oczy, a kiedy je otworzyła ujrzała majaczące w oddali spiczaste
czubki drzew. Nie zdążyła im się przyjrzeć, bo oto jej ciało
ogarnęło nieznanie dotychczas uczucie.
Ból.
Sparaliżował
na moment każdą cząstkę jej ciała. Imoen zawyła przeciągle i
dotarło do niej, że słyszy swój głos. Już nie spadała. Pod
plecami czuła twardość gołej ziemi, a nad głową te same czubki
drzew, które widziała w locie. Tyle, że to nie były owocowe
drzewa z ogrodu. Te były ostre, zamiast liści miały igiełki,a
konary miały przerażająco chude.
Gdzie
ja jestem?,myślała gorączkowo rozglądając się na boki. Ledwo usiadła, poczuła kolejną falę
obezwładniającego bólu.
Jej
skrzydła. Kurczyły się. Miała wrażenie, że wnikają w jej plecy
do wnętrza ciała jak ostre noże.Kiedy ból ustąpił, odczuła, że skrzydła
rzeczywiście zniknęły. Jęknęła. Co się dzieje?
Podniosła
się i zrobiła kilka niepewnych kroków. Trzeba odnaleźć
archanioła. Tylko jak, skoro nie ma swoich skrzydeł?
Na
miejscu upadku widniała sporych rozmiarów dziura, wokół której
popękała ziemia. Spojrzała na nią. Skąd się tam wzięła?
Nagle
w jej głowie rozległ się przeciągły pisk. Złapała się za
głowę i ponownie runęła na ziemię. Zemdlała.
Kiedy
otworzyła oczy, dostrzegła jedynie rozmyte kontury drzew
niewyraźnie majaczące na niemal czarnym tle. Czy to te złe anioły
mieszkają w takiej strasznej części ogrodu?
Z
oddali rozległo się wycie. Imoen nadstawiła uszu zaciekawiona i
uradowana. To musi być anielski róg, o którym opowiadał jej
Rafael ! A więc na pewno w pobliżu są jakieś anioły, które
pomogą jej znaleźć drogę powrotną.
Wycie
dało się słyszeć coraz bliżej i po chwili z ciemności wyłoniły
się niewyraźne kształty.
Gdzie
ich aureole? – pomyślała. Szybko przekonała się, że to nie
anioły. Przypominające kształtem cienie rzuciły się na nią z
warkotem. Poczuła kły wtapiające się w jej ciało. To bolało!
Krzyknęła i wtedy potężna fala światła rozcięła mrok
szatkując napastników wydających w ciemność agonalne piski. Skąd
te stwory wzięły się w Niebie?
Tym
razem w ciemności zamajaczyły dwa bladoniebieskie błyski. To na
pewno były anioły! Imoen wstała i ruszyła szybkim krokiem w ich
kierunku. Zamarła,gdy zobaczyła poświatę roztoczoną wokół
dwóch postaci. Nigdy wcześniej takich kształtów nie widziała.
Dwaj
mężczyźni przestali się uśmiechać, gdy tylko ją zobaczyli.
– Przepraszam
– zaczęła niepewnie. – Jesteście aniołami?
Popatrzyli
po sobie,a ich twarze pobladły.
– Nie
widzisz aureoli? – spytał jeden z nich po enochiańsku.
– Widzę.
Ale nie anielską postać tylko...coś dziwnego.
– To...
– drugi wskazał na siebie – Jest naczynie.
– Do
czego służy naczynie?
Aniołowie
mieli coraz bardziej zachmurzone oblicza.
– Kim
ty jesteś? – spytał zduszonym szeptem ten pierwszy.
– Nazywam
się Imoen. Nie wiem skąd się wzięłam w tej części Nieba.
Możecie mi pomóc wrócić?
Zaśmiali
się jak na komendę, lecz nie był to śmiech wyrażający radość,
tylko nerwowość.
– Nie
jesteś w Niebie. Spadłaś na Ziemię.
---------------------------------------------------
No to...zaczynamy :D
Cytat jest fragmentem piosenki Rusłany "Moon of dreams". Każdy inny,który będzie widniał obok numeru rozdziału odnosi się do całości,bądź jego części.
Rozdziały będę dodawać co tydzień.
Kompletnie nie kojarzę tegoż serialu, więc nie będę miała żadnych skojarzeń ;) Ale zaczęło się dobrze, myślę, że się wdrożę.
OdpowiedzUsuńOoo, występuje tu jakiś Rafael?! :D
No dobra, czekam na rozwinięcie akcji.
Z Nieba na Ziemię. Hm...
Ooo widzę, że kolejny blog związany z moim ulubionym serialem. Podobało mi się jak opisałaś upadek Imoen a tak swoją drogą ładne imię wybrałaś dla głównej bohaterki ;) Jestem ciekawa jak opiszesz jej życie. I plus za wspomnienie o Rafaelu. Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dark-of-heart.blogspot.com
Cześć kochana!
OdpowiedzUsuńNie oglądałam nigdy ,,Supernatural'', ale widzę, iż powinnam. Za momencik się do tego zabiorę, jednak najpierw ocenię to, co stworzyłaś.
Jestem ciekawa, dlaczego spadła na ziemię, co było tego przyczyną? Jakaś kara? A może miała, według Boga, pomóc komuś? Ma być jego Aniołem Stróżem? Nie wiem, nie mam pojęcia.. :c
Jak najbardziej będę czytała tego bloga! Jest inny, niż jakiekolwiek inne. Poważnie! Nigdy nie czytałam czegoś takiego. c:'
Ja zmykam.
Miłego dnia. (:
PS. Zapraszam na pierwszy rozdział; kiedy-gram-znika-caly-swiat.blogspot.com
Świetnie się zapowiada i cieszę się, że w końcu trafiłam na ff o supernatural :)
OdpowiedzUsuń