środa, 9 września 2015

1. At first sight I felt the energy...

Castiel jak co dzień wykonywał swoje zadania bez mrugnięcia okiem. Wprawdzie odzyskał łaskę, ale wciąż musiał się ukrywać. Nie mógł mieszkać z Samem i Deanem bez ryzyka odnalezienia bunkra przez anioły. A bunkier Ludzi Pisma był jedyną pewną fortecą na polu bitwy z aniołami.
W przerwie pomiędzy wykładaniem towaru na półkach stacji benzynowej, obmyślał wszystkie możliwe sposoby powstrzymania Metatrona. Niestety, każdy kolejny odrzucał uznając go za niewykonalny lub niewystarczająco skuteczny.
Ale tego dnia jego rozmyślania coś przerwało.
Nagle, ni stąd ni zowąd poczuł drżenie dookoła. To była jakaś tajemnicza, pulsująca energia rozchodząca się w promieniu kilkuset mil. Ale co ważniejsze, była tak silna, że niemal zwaliło go z nóg. Pierwszy raz spotykał się z taką energią, ale nie ulegało wątpliwości, że pochodziła od anioła. Nie zważając na zaskoczone spojrzenia rzucane mu przez pracowników i klientów,wybiegł ze sklepu i przystanął rozglądając się. Echo mocy było potężne, ale gdyby jej źródło znajdowało się daleko, nie odczuwałby tak rytmicznego pulsowania. Wskoczył więc za kierownicę swojego samochodu nie zważając,że jest w godzinach pracy i ruszył pozwalając przeczuciu dowodzić.
Doprowadziło go w okolice lasu znajdującego się nieopodal głównej drogi. W gąszczu drzew dostrzegł, że kilka zostało złamanych. Anielska energia pulsowała coraz mocniej i rytmiczniej. Trzymając w pogotowiu enochiańskie ostrze, ruszył dalej.
Jego oczom ukazało się troje aniołów. Aureole dwojga z nich świeciły blado nad męskimi naczyniami, trzeci z aniołów był kobietą. I...nie miał naczynia.
Anielica roztaczała wokół złoty blask, dostrzegalny tylko przez aniołów. Zwykły człowiek nie byłby w stanie jej zobaczyć. Jej twarz zasłaniało światło, jednak z plątaniny złotych promieni wynurzała się kobieca sylwetka,odziana w prostą, białą suknię, na którą spływały brązowe włosy ozdobione połyskującą, spiczastą tiarą.
– Upadłaś jak my wszyscy – odezwał się jeden z aniołów. – Jesteś teraz na Ziemi i nie wrócisz. Bramy Niebios są zamknięte.
– Jak to? – wyszeptała.
Drugi z aniołów popatrzył na nią z politowaniem.
– Uderzyłaś się w głowę spadając? Ach, zresztą nieważne. Znajdź jakieś naczynie. Idziesz z nami.
– Błąd,bracie – wysyczał Castiel niepostrzeżenie dźgając anioła ostrzem. Ten wydał z siebie jęk i jego naczynie eksplodowało światłem. Cas wykonał szybki unik i równie szybko załatwił drugiego anioła. Wyciągnął ostrze i spojrzał na nic nie rozumiejącą kobietę, chociaż jej oblicze wciąż było niewyraźne.
– Nigdy nie widziałem w Niebie anioła z taką aureolą. – powiedział po angielsku.
– Wybacz, nie rozumiem – odparła w języku aniołów. No tak. Nie miała naczynia. Anioł bez naczynia potrafi mówić wyłącznie po enochiańsku.
– Kim jesteś? – Castiel przeszedł na swój ojczysty ton.
– Nazywam się Imoen. Czy to prawda, że jestem na Ziemi?
– Tak – odparł z ociąganiem. – Upadłaś.
– A więc to prawda? O Bramach Niebios?
– Niestety tak. Spadły setki aniołów.
– Ty też?
– Ja nie upadłem – Castiel zacisnął usta – Ja,hm,...
Ludzkie uczucia, których zdążył się nauczyć odezwały się i odczuł niepokój. Ta anielica wzbudzała podejrzenia.
– Znajdź jakieś naczynie – polecił stanowczo – Ta energia, którą uwolniłaś przyciągnie tu wiele aniołów. Tak jak tych dwóch i mnie.
– Czy tym naczyniem jest człowiek?
Castiel zmarszczył brwi. Coś w tej Imoen ewidentnie się nie zgadzało. Anioł, który nie ma pojęcia o naczyniach?
– Tak. Musisz jakiegoś znaleźć i...
W tej samej chwili blask Imoen zbladł. Jej aureola stała się lśniąca jak u zwykłego anioła, a ona sama przybrała postać kobiety. Zniknęła okazała korona, zamiast sukni pojawiły się łachmany, a włosy splątały się. Na jej bladych ramionach i nogach widniały głębokie, świeże rany. Zachwiała się,a następnie upadła na kolana podpierając się rękoma.
Prawdziwy upadły anioł.
– Czy tak jest dobrze? – spytała podnosząc na niego spojrzenie pięknych, brązowych oczu. Był to najbardziej niewinny wzrok jaki kiedykolwiek widział. Znów odezwały się w nim wyuczone,ludzkie instynkty.
– Tak myślę – Castiel zamrugał przyzwyczajając oczy do nowego widoku. Chwycił ją za ramię i pociągnął w górę. Imoen zasyczała. – Znikajmy stąd. Ale najpierw powinnaś się uleczyć. Nie wiem, jak wiele energii zużyłaś do przemiany, ale na to powinno ci wystarczyć.
Kiwnęła głową i zamknęła oczy. Nie miała pojęcia, że może się uleczyć ani też jak to się robi, dlatego zaimprowizowała. Skupiła resztki energii, które w sobie czuła i je uwolniła. Błysnęło nieznacznie i nagle poczuła, że traci przytomność.
– Niech to – sapnął Castiel łapiąc osuwającą się kobietę. Wziął ją na ręce i ruszył w kierunku samochodu. Co tam praca, mogą go nawet wyrzucić. Niespodziewanie w samym środku niebiańskiej wojny pojawił się kolejny wróg...albo sprzymierzeniec.
Nie tracąc czasu, ruszył z piskiem opon w stronę fortecy Ludzi Pisma.



-------------------------------------------------------

Wprowadzę pewne utrudnienie. Od teraz tytuł i wykonawca piosenki,z której cytat widnieje w tytule znajdziecie w dziale "Playlista". Zainteresowanych odsyłam tam :)
 Przepraszam,że taki krótki,ale muszę jakoś oddzielać konkretne wydarzenia. A za długie rozdziały też nie są wskazane. Dla nieznających fabuły:Castiel to "oswojony" aniołek ;)
Jeśli dla kogoś jest coś niejasnego w fabule,niech zapyta w komentarzu. Postaram się jak najjaśniej udzielić odpowiedzi :)
Szykujcie się na Winchesterów w następnym tygodniu! :D

3 komentarze:

  1. I już kocham twego bloga. Castiel, uwielbiam go zaraz po Deanie :D Mam nadzieję, że Imoen nic nie będzie. Ciekawa jestem jak Winchesterowie zareagują na widok Cassa i anielicy? Jednak mam przeczucie, że to nie koniec, że jednak zjawią się inne upadłe anioły i mogą coś zrobić głównej bohaterce. Oby jednak tak nie było. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie ;) U mnie także pojawił się nowy post. Pozdrawiam!

    http://dark-of-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo! :)
    Przeczytałam, bo oczywiście moje klimaty i w sumie to mi się podoba. :D Ciekawa jestem co z tą Imoen i czemu taka nierozgarnięta. ;) Czekam na więcej. Życzę mnóstwa weny i przesyłam buziaki! :*
    Lorie
    http://in-shade.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Theme by Hanchesteria