Jechali w milczeniu przez dobrą
chwilę. Sara nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Widok Deana
swobodnie rozmawiającego z jej celem przyprawił ją o mdłości.
Jednocześnie w jej serce głębiej wbiła się szpilka tkwiąca w
nim od momentu ponownego spotkania. A było nią przeczucie,że
Winchesterowie nie są już tacy,jakich ich zapamiętała. W jej
oczach byli bohaterami,teraz zaś ten obraz uległ spaczeniu.
Jak widać nie tylko Imoen czuła
się tego dnia zwiedziona.
Dean z kolei rozmyślał nad
propozycją Crowleya. W chwili obecnej miał gdzieś jego i plany
Abaddon wobec przejęcia Piekła. Zależało mu
tylko by dopaść Gadrieela i zemścić się za Kevina. Tylko tyle
mógł zrobić,bo za zniszczenie relacji z Samem mógł winić tylko
siebie.
Droga,którą jechali była
dziwnie pusta. Nie wyjechali aż tak daleko od Lebanon żeby nie było
na niej żywej duszy. Dookoła rozciągały się skaliste zbocza
porośnięte gdzieniegdzie suchymi krzewami i z reguły nikt się tam
nie zatrzymywał,toteż Dean zmarszczył brwi na widok policyjnego
samochodu i machającego w ich kierunku policjanta.
– Zachowajcie spokój –
rzucił do kobiet kiedy zjechał na wskazane miejsce i wysiadł z
Impali.
Coś nie tak,panie władzo?
– zagadnął swobodnie przybierając wyluzowaną postawę – Zdaje
się,że jechałem przepisowo.
– To tylko rutynowa kontrola
drogowa – oznajmił mężczyzna około pięćdziesiątki –
Poproszę dokumenty.
Dean wyciągnął z wewnętrznej
kieszeni fałszywe prawo jazdy jednocześnie przesuwając nóż
tak,aby był w pogotowiu.
– Kris
Warre – wycedził wolno patrząc na dokument – Zaskakujące,bo
pana opis w każdym calu zgadza się z tożsamością Deana
Winchestera.
W
chwili,gdy oczy demona zrobiły się czarne, Dean wyciągnął nóż
i uderzył go pięścią w twarz,po czym szybkim ruchem wbił mu
ostrze między żebra. Opadł bezwładnie na ziemię,a przez jego
ciało przetoczyła się błyskawica. Zanim Winchester zdążył
zareagować,zza kamieni wyskoczyły kolejne demony. Było ich pięciu.
Sapnął i rzucił się w wir walki. Demon stojący naprzeciwko niego
odparł jego cios i uderzył go pięścią w brzuch a potem w twarz
tak,że Dean upuścił nóż i przewrócił się. Wtedy wszystko
potoczyło się szybko.
Demony
skupiły całą uwagę na leżącym,zapewne sądząc,że oto oni
zostaną tymi,którzy poskromili chociaż jednego ze słynnych
Winchesterów. Nic z tych rzeczy. W skupieniu nie zauważyli
skradającej się od tyłu kobiety i po chwili dwa z nich leżały
twarzą do ziemi,poległe od ciosów starożytnego noża. Dean
wykorzystał sytuację i złapał swoją broń,po czym odwrócił się
i wbił ją napastnikowi w kolano. Błysnęło i było także i po
nim.
– Dean,uważaj!
– krzyknęła Sarah,ale demon był szybszy i już po chwili
przykładał Winchesterowi nóż do gardła. Sama zaś uniknęła
ataku,lecz nie zdążyła dobrze wycelować i jej nóż tylko drasnął
demona,który wydał z siebie wrzask,po czym chwycił ją za ramiona
i unieruchomił. Szarpała się,ale naczynie było mocno zbudowanym
mężczyzną i jej wysiłki spełzły na niczym.
– No
– sapnął jeden z nich zacieśniając uchwyt wokół ramion Deana
– Królowa będzie wielce zadowolona.
Chciał
coś odpowiedzieć,ale wtedy dostrzegł ruch tuż za Sarą i jej
napastnikiem. Z oczu i ust demona rozbłysło oślepiające światło
i po chwili leżał martwy. Imoen wpatrywała się w swoją dłoń z
przerażeniem.
– Puść
go,albo skończysz tak jak ten tutaj! – warknęła Sarah podchodząc
bliżej z dłonią zaciśniętą na ostrzu.
Demon
powiódł wzrokiem na lewo i prawo,aż w końcu wbił go w Imoen.
Sarah dostrzegła iskierki strachu w jego oczach. Rozluźnił uchwyt
i odsunął nóż od gardła Deana. Kobieta rzuciła się na niego.
Dała Deanowi czas na podniesienie broni. Szarpała się z demonem
przez chwilę,dopóki jej towarzysz nie zabił demona.
Kiedy
jego ciało usuwało się na ziemię,Dean i Sarah popatrzyli po sobie
ciężko dysząc. Mężczyzna powoli skinął jej głową,jakby w ten
sposób potwierdzając,że zdała egzamin na pozostanie w bunkrze.
– Skąd
masz ten nóż?
– Długa
historia – ucięła Sarah łapiąc oddech.
Podszedł
do Imoen i położył rękę na jej ramieniu.
– Jesteś
cała? – spytał ze szczerej troski,ale też z obawy przed kolejnym
miażdżącym wybuchem jej energii.
– T-tak.
Ale twój nos...
– To
nic – Dean otarł wierzchem rękawa spływającą krew. – Nie
powinnaś była wychodzić.
Jego
głos był stanowczy,ale pozbawiony nuty,która zawsze dotychczas
mroziła jej krew w żyłach.
– Złapali
was a mną coś pokierowało,jakaś...wewnętrzna siła,która
powiedziała mi,co mam zrobić.
Sarah
uniosła brwi. Udowodniła właśnie,że zasłużyła na tytuł
łowcy,ale w anielskich sprawach wciąż była zielona. Dean tylko
zmrużył oczy i rozejrzał się dookoła.
– Wracajmy
– powiedział tylko i ruszył w kierunku Impali.
– Nic
mi nie jest,dzięki,że pytasz – mruknęła Sarah posyłając mu
spojrzenie spode łba. Równocześnie dostała sygnał dotyczący
stosunku starszego Winchestera do Imoen i uśmiechnęła się blado.
To może być całkiem ciekawe.
*
Od
bunkra Ludzi Pisma dzieliło ich niewiele i mieli wielkie
szczęście,że demony nie odkryły ich kryjówki. Bardzo szybko
pokonali pozostałe kilometry i po chwili Dean sprawnie parkował
Impalę wzdłuż drogi. Zgasił silnik,ale nie wyciągał kluczyków.
Już podczas ataku demonów zdecydował się przystać na propozycję
Crowleya. Nie miał wątpliwości,że królową o której mówił
jeden z napastników była Abaddon. Skoro na nich polowała,trzeba
jak najszybciej ją unicestwić,zanim znajdzie Imoen. Kto wie,co
wtedy by się stało?
– Dean,kim
były te demony? – spytała Sarah nie spiesząc się z wysiadaniem.
– Słudzy
Abaddon. Rycerza Piekła. Przyzwyczajaj się,nie tylko my polujemy na
demony. To działa też w drugą stronę.
– Czego
ta Abaddon od was chce? – zignorowała jego cynizm.
Dean
oblizał usta. Nie mógł jej powiedzieć o Crowleyu. A przynajmniej
jeszcze nie teraz.
– Jesteśmy
Winchesterami – odparł z szerokim uśmiechem – Jesteśmy sławni
na dole i na górze. Prawie wszystkie plugastwa mają z nami
porachunki.
Oczywiście
Sarah wyczuła kłamstwo. Przypomniała sobie scenę,której była
świadkiem i wstrząsnął nią dreszcz. Skoro Dean w jednej chwili
swobodnie rozmawia sobie z demonem,a w następnej wszyscy zostają
przez nie napadnięci,to czy to on ich naraził?
– Dobra
dziewczyny,wysiadajcie – powiedział wykonując zamaszysty ruch
ręką.
– A
co z tobą? – łowczyni spytała nieufnie.
– Wrócę
tam i upewnię się,że nikt nie znajdzie ciał. – skłamał Sarze
prosto w oczy. Na Imoen wolał nie patrzeć.
Brzmiało
to rozsądnie. Tak właśnie należało robić z zabitymi demonami i
Sarah doskonale o tym wiedziała...ale przeczucie podpowiadało jej
co innego. Mimo to wysiadła z samochodu z naręczem toreb i skinęła
mu głową.
– Wracaj
szybko – powiedziała.
– Postaram
się – uśmiechnął się i odpalił silnik. Upewniwszy się,że
obie przekroczyły wrota kryjówki,sięgnął po telefon.
– Crowley?
Tu Dean. Wchodzę w to. Od czego zaczynamy?
*
Elegancki sportowy samochód o
barwie krwistej czerwieni zatrzymał się na usypanym żwirem poboczu
niedaleko od głównej drogi prowadzącej do Lebanon.
Kierowca,podstarzały mężczyzna o ziemistej cerze podszedł do
tylnych drzwi i uchylił je. Obcasy skórzanych kozaczków
zachrzęściły na żwirze. Z samochodu wynurzyła się kobieta o
włosach barwy ognia ubrana w czarną skórzaną kurtkę. Mężczyzna
skłonił się gdy wychodziła z samochodu,lecz ona nie zwróciła na
niego najmniejszej uwagi. Pochłonął ją bowiem widok pięciu
leżących twarzami do ziemi ciał. Podeszła do najbliższych
zwłok,mężczyzny w brudnym garniturze i przewróciła go butem na
plecy. W miejscu,gdzie powinny znajdować się oczy ziajały dwie
głęboko wypalone dziury. W miejscu gdzie leżeli wyczuwała też
nieznaczne echo anielskiej energii,które wywołało u niej
mrowienie. Uniosła brwi w wyrazie zdziwienia.
– Znaleziono ich rano,pani.
Wszyscy wykonywali rozkazy. Nikt nie wie,co im się stało.
Abaddon zmarszczyła brwi. Nie
miała wątpliwości,że to robota Winchesterów. Ci dwaj mogli
poważnie zaszkodzić jej planom przejęcia władzy w Piekle,a gdyby
sprzymierzyli się z Crowleyem...
– Każ przygotować następny
patrol. Winchesterowie muszą być w okolicy. Trzeba zrobić im
niespodziankę – uśmiechnęła się złowieszczo ruszając z
powrotem w kierunku samochodu.
– A-a co z tymi tutaj? –
zająkał się demon-kierowca.
– Nie obchodzi mnie to –
wzruszyła ramionami – Zrób co chcesz.
Demon
popatrzył tylko na zwłoki i szybko odwrócił wzrok. Miał
wrażenie,że ta sytuacja nie wróżyła niczego dobrego. Nie chcąc
narażać się pani,pospiesznie wsiadł do samochodu i odjechał.
------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM! Za to,że się spóźniłam i że jest taki krótki :( W ramach zadośćuczynienia,następny pojawi się w poniedziałek i będzie co prawda lżejszy,ale konkretniejszy.
EDIT: Właśnie zajrzałam do mojej historii i stwierdziłam,że nie mogę dodawać rozdziałów tak często,bo brakuje mi teraz czasu na pisanie a zapas się kończy xD A więc przepraszam po raz kolejny i zapraszam na jutro. NA PEWNO.
EDIT: Właśnie zajrzałam do mojej historii i stwierdziłam,że nie mogę dodawać rozdziałów tak często,bo brakuje mi teraz czasu na pisanie a zapas się kończy xD A więc przepraszam po raz kolejny i zapraszam na jutro. NA PEWNO.
Pięknie ;) genialny rozdział. Troskliwy Dean , mam nadzieję, że nic mu się nie stanie jeśli wejdzie w układ z Crowley'em. Dobrze, że Sarah i Imoen pomogły mu pokonać te demony. A Sarah podejrzliwa co do starszego Winchestera, ciekawe dlaczego jeśli chodzi o króla piekła?? Jestem ciekawa w jaki sposób Abaddon chce zaskoczyć braci.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;)
Pozdrawiam!
http://dark-of-heart.blogspot.com